Pacjent „onkologiczny” w systemie ochrony zdrowia

Niełatwa jest sytuacja pacjentów po leczeniu nowotworu poza onkologiczną ochroną zdrowia. Bardzo często skarżą się, że nawet po zakończeniu leczenia niechętnie przyjmowani są przez lekarzy nie onkologów lub ochoczo odsyłani do specjalistycznych placówek gdy podczas diagnozowania objawów pozostających bez związku z przebytym rakiem ujawnia się ich onkologiczna historia.

Można na takie zachowania spojrzeć co najmniej z dwóch punktów widzenia – po pierwsze ostrożności nigdy zbyt wiele, a objawy nawrotu choroby nowotworowej mogą przypominać inne schorzenia i to jest korzystna dla pacjentów informacja, a po drugie zakładanie,  ze jak ktoś ma za sobą leczenie nowotworu, to wystąpienie innego schorzenia jest mało prawdopodobne i to nie jest dla (byłych) pacjentów dobra wiadomość. Nie chodzi o to, żeby nie weryfikować związku aktualnie występujących zaburzeń z przebytym leczeniem, a jedynie o dopuszczenie myśli, iż pomimo leczenie onkologicznego u pacjenta może wystąpić nawrót innego wcześniej występującego schorzenia, które nie miało i w dalszym ciągu nie ma związku z nowotworem lub może dojść do zachorowania na „nową” chorobę, również nie związaną z nowotworem.

Takie szczególne traktowanie jest dla pacjentów sygnałem, że o przebytym nowotworze nie wolno im zapomnieć, ale też formą dyskryminacji. Gdy lekarz POZ lub specjalista spoza onkologii „odsyła” chorego do onkologa, to gratulować sobie może jedynie ten pacjent, który do znającego historię jego lekarza ma stosunkowo łatwy dostęp, a ten traktuje jego zdrowie kompleksowo. W innych okolicznościach staje się pacjentem niczyim, co jest odbierane jako rodzaj odrzucenia.

Niekiedy ze strony personelu medycznego, nie tylko lekarzy, ale również pielęgniarek czy fizjoterapeutów pojawia się opinia o roszczeniowości pacjentów onkologicznych. Trudno z taką opinią polemizować, gdyż niedostatki na rynku ochrony zdrowia, a szczególnie trudny i odroczony w czasie dostęp do lekarzy prawie wszystkich specjalności sprawia, że różni pacjenci zachowują się roszczeniowo, a ich oczekiwania znacznie wykraczają poza możliwości systemu.

Odnośnie pacjentów po leczeniu nowotworu warto uświadomić sobie jaką drogę przebywają od rozpoznania do zakończenia leczenia onkologicznego, a tym samym jakie doświadczenia i przeżycia są ich udziałem przed spotkaniem z nami. Każda sytuacja rozpoczyna się od podejrzenia choroby  i diagnozowania występujących objawów. A to oznacza oczekiwanie na kolejne (często liczne) badania oraz ich wyniki. Ten czas przed postawieniem diagnozy zwykle wypełniony jest spekulacjami, obawami, niepokojem, lękiem czy zaklinaniem rzeczywistości. Następnie, po ustaleniu kolejności niezbędnych procedur terapeutycznych ma miejsce (różnie długie) oczekiwanie na ich przeprowadzenie. A te zaplanowane standardowe procedury oznaczają zabiegi chirurgiczne, często rozległe i/lub okaleczające z powodu usuwania nowotworu z marginesem zdrowych tkanek, trwającą zwykle wiele tygodni radioterapię, która może nie być obciążająca i kłopotliwa, ale jest rozciągnięta w czasie i wpływa na ogólną kondycję organizmu, czy chemioterapię z jej osławionymi skutkami ubocznymi. Do tego może zostać dołączona hormono- czy immunoterapia.  

Po krótce przedstawiona droga pozwala na wyobrażenie sobie z czym konfrontuje się przechodzący ją pacjent, a burza myśli i zmieniających się emocji towarzyszące temu procesowi tworzą jego, często trudną do opowiedzenia, niepowtarzalną historię.

Po zakończeniu leczenia, a przynajmniej po zakończeniu leczenia pierwotnego następuje powrót do kontynuowania codzienności, czyli do „normalnego” życia. Jak podkreśla wielu pacjentów po nowotworze nie udaje się żyć tak jak wcześniej. Życie może mieć lepszą lub gorszą jakość, ale nie jest takie samo. Choroba zmienia osobę i perspektywę spojrzenia na życie. Czasem jest więcej lęku i niepewności, niekiedy większy apetyt na życie i dążenie do doświadczania intensywniejszych przeżyć, bywa, że więcej żalu i złości, czy przesadnej koncentracji na sobie. A jakie znaczenie dla kontaktów z przedstawicielami ochrony zdrowia ma to zmienione przeżywanie siebie i świata będziemy zastanawiali się w najbliższym czasie.