Od wystąpienia pierwszych objawów nowotworu złośliwego, najbliższe otoczenie, a zwłaszcza rodzina chorego znajduje się w nowej, na wiele sposobów awersyjnie działającej, sytuacji. Choroba wywołująca negatywne skojarzenia stwarza w powszechnej opinii zagrożenie i nieobliczalne skutki dla wszystkich członków systemu rodzinnego.
Podczas leczenia, często niezrozumiałego dla chorego i jego bliskich, rodzina żyje w stanie niepokoju, a nawet lęku przed nieznanym (biologia nowotworu, specjalistyczne metody leczenia), czy przed niewiadomym (perspektywy zdrowotne chorego). Przyczyn lęku jest wiele i zmieniają się w czasie. Co więcej, remisja u pacjenta nie zawsze wpływa uspokajająco na członków rodziny, którzy w napięciu wypatrują oznak nawrotu choroby i każdy, nawet całkowicie nie związany z nowotworem symptom, skłonni są traktować jako złą wiadomość. Stan, delikatnie mówiąc, emocjonalnej gotowości rodziny udziela się pacjentowi, który traktuje to jako nie wprost wyrażoną informację, że rodzina uzyskała inne informacje od lekarza odnośnie jego stanu .
Otoczenie chorego musi oswoić się ze zmianami, jakie wystąpiły w wyglądzie i zachowaniu pacjenta wskutek choroby i zastosowanego leczenia. Wymaga to wyważenia pomiędzy ochroną samego siebie i własnej wrażliwości, a wspieraniem chorego pomimo ponoszonych kosztów emocjonalnych. Dodatkowo, często dzieje się tak, że potrzeby członków rodziny traktowane są jako mniej ważne niż potrzeby chorego. O ile w ciężkich stanach zagrożenia życia taki stan można traktować jako naturalny i przemijający, o tyle w chorobach przewlekłych podporządkowanie potrzeb opiekunów potrzebom chorego przez dłuższy czas, zaowocuje poczuciem nadmiernego zmęczenia, wyczerpania, czy po prostu poczuciem krzywdy, na uświadomienie czego członkowie rodziny nie pozwolą sobie, co doprowadzi do napięć i nieporozumień oraz ukrywanej złości.