Zasadniczo każdy wie, że podczas choroby, poza właściwą terapią, niezbędna jest pielęgnacja, troska i opieka. Chorowanie i zdrowienie narażają na zwiększone nasilenie frustracji i tym samym wymagają cierpliwości samego siebie dla … siebie. Nie chodzi o użalanie się nad sobą, pobłażanie sobie, utwierdzenie się w przekonaniu, że skoro wystąpiła choroba nowotworowa i ma/miało miejsce jej obciążające leczenie, to nieuprawnione jest wymaganie i oczekiwanie od siebie wysiłku czy funkcjonowanie na takich zasadach i z takimi zobowiązaniami jak inni, jak również my wcześniej. Rzecz w tym, by w chwilach/okresach gorszego nastroju, psychicznego dyskomfortu, zniechęcenia czy rozdrażnienia poszukać w sobie odpowiedzi na pytanie co spowodowało taki stan oraz co może pomóc w przywróceniu lepszego samopoczucia. Skupmy zatem przez chwilę uwagę na treściach myśli i emocjach w chorobie.
W zdrowiu i chorobie często podstawa naszego nastroju tkwi w treści myśli. Nawracające smutne wspomnienia czy pesymistyczne przekonania i przewidywania sprawiają, że nie zauważamy zmienionych okoliczności i poddajemy się zalegającemu nastrojowi, co sprzyja deformacjom spostrzegania aktualnych zdarzeń. Niewiele zdziałamy odcinając się od przeszłości, czy nakazując sobie nie wracanie do niej myślami. Bardziej skuteczna okazuje się autoperswazja, która pozwala na racjonalne „przyjrzenie się” jaką funkcję aktualnie pełnią trudne myśli oraz weryfikacja ich znaczenia wobec bieżących zdarzeń. Uświadomienie sobie archaiczności, a tym samym małej przydatności własnych myśli stopniowo umożliwia uwolnienie się od ich wpływu, a tym samym zmienia, przebudowuje nastrój i szerzej – kształtuje aktualnie doświadczane emocje adekwatnie do okoliczności. Trudno jest otworzyć się na nowe zdarzenia, doznania, przeżycia, gdy tkwimy myślami w przeszłości. Z tego powodu tak ważna jest troska o to jakimi treściami karmi się nasz mózg i systematyczna ich aktualizacja.
Zmiana sposobu myślenia, choć nie zawsze prosta i automatyczna, jest łatwiejsza od zmiany emocji, które mają naturalną tendencję do zalegania, wracania i budowania utrzymującego się nastroju przez dłuższy czas po zakończeniu zdarzenia.
Samoopieka i troska o własny stan psychiczny nie wymaga szczególnych umiejętności, a jedynie wrażliwego i cierpliwego wsłuchiwania się w wypowiadane przez nas słowa, formułowane myśli i zdania. Język opisuje nasze przeżycia, odczucia, umożliwia komunikowanie z innymi i z samym sobą. Warto z tego korzystać w poszukiwaniu najskuteczniejszych sposobów zajmowania się sobą i dbania o zaspokojenie ważnych potrzeb.