W trakcie chorowania i zdrowienia wielu pacjentów doświadcza dużej emocjonalnej wrażliwości i chwiejności (labilności) przeżywanych emocji. Dzieje się tak zarówno z powodu znacznego psychicznego obciążenia świadomością zachorowania, jak i doświadczania niewystarczającego wsparcia ze strony bliskiego otoczenia, a tym samym z powodu niezaspokojenia ważnych potrzeb psychicznych. Tworzenie wokół chorego wspierającego klimatu stawia przed bliskimi wyzwanie polegające na zmierzeniu się z jego uczuciami, ale też z własnymi emocjami. Co może zrobić otoczenie?
Po pierwsze – zachęcić do okazywania uczuć i ich nazywania oraz ułatwić to przez zachętę, upewnianie o naturalności przeżyć i pomoc w ich nazwaniu;
Po drugie – wyrazić zrozumienie i akceptację dla ujawnianych emocji przez posługiwanie się empatią, czyli zdolnością do współodczuwania cudzych uczuć;
Po trzecie – nie podejmowanie dyskusji z cudzymi emocjami przez powstrzymanie się przed mówieniem/radzeniem co powinien lub nie powinien czuć chory (zakazane sformułowania typu –„ nie powinieneś” tak się czuć, czy – „nie masz powodu,” żeby tak się czuć);
Po czwarte – nie ignorować, nie pomniejszać przeżyć chorego (każdy jest właścicielem swoich emocji i on jedynie wie co czuje),
Po piąte – unikać pocieszania, zwłaszcza „taniego” pocieszania, które jest cieczką przed emocjami (będzie dobrze, na pewno wszystko dobrze się skończy itp.),
Po szóste – może być pomocne w poszukiwaniu źródeł wsparcia, w tym w skorzystaniu z pomocy psychologa lub psychiatry,
Po siódme – budować i wzmacniać nadzieję, podkreślając choćby niewielkie pozytywne aspekty,
Po ósme – poznać własne emocje związane z sytuacją chorowania osoby bliskiej, co umożliwi większą swobodę rozmawiania o uczuciach i poznanie własnych ograniczeń w opiekowaniu się czy efektywnym wspieraniu.
Chorowanie i zdrowienie jest procesem. Często jest rozciągnięte w czasie. Zatem im więcej normalności i naturalności towarzyszy relacjom z chorym, tym większa szansa na podtrzymanie czy budowanie więzi chorego z osobą wspierającą.